When the sky spits rainbow – Aurora Borealis

dEnglish version (Polish below):

Dear friends,

Aurora Borealis season started with a blast and everyone seems to be totally enchanted and focused on watching northern lights. Everyone… I mean… tourists. It really doesn’t seem like locals are impressed by the lightshow (with exceptions obviously). But how can we blame them?  🙂 If you have been living in Iceland all your life you take this physical phenomemon for granted. It seems that if not for the encouraging policy of Reykjavik municipality that last month switched off the city lights for the predicted big aurora outburst, natives would feel too lazy to go out of their houses into the cold to explore.

Aurora season can be estimated to be between September and April each year. The sky is dark enough to host the show.  September and March tend to be the months when auroras are strongest. It is a myth that the temperature outside needs to be low to see them. What one needs to pray for, beside high KP (aurora strenght index), is small cloud coverage. In case of Iceland it is good to visit vedur.is in order to spot a cloudless region for your night hunt. Even if auroras are not very strong, a bit of patience and DRSL camera allows you to capture such shots:

When it comes to northern  night tourism, Icelandic accomodation facilities have not grown up yet to satisfy the schedule of aurora hunters. The check-in/check-out time between 12.00 and 13.00, which is also time for the cleaning service to go into rooms, does not really help photographers tired after an all-nighter outdoors to rest properly and lead adjusted nocturnal holidays. I find it surprising the aurora tourism is still budding. Obviously there are several companies that host night hunts independently, but it is not their ‘problem’ if you can’t sleep afterwards.

 When me and my friends were on a trip to Norway in order to catch a glimpse of auroras, I got a prelude to the opus grande the sky might serve. All Norwegian experiences became bleak though after spectacular shows in Iceland. They seemed to fade into memory of a greenish sky sneeze. The best auroras I’ve seen were, surprisingly, in the end of April this year. I got to know the period of the year for such a vivid show was a bit unusual, so I was lucky enough to witness the best show so far exactly then.

My heart hurt a bit because of the lack of proper equipment to capture a bit of this beauty. But having no proper camera gives you some kind of freedom. You really observe and appreciate what you see, as this is the only way to imprint it in your memory. It is interesting that auroras are not only observed on Earth, they also occur on Jupiter and Saturn which both have much stronger electromagnetic fields than our planet.

This September and October has treated Iceland with colourful flirtatious lightplay of auroras and some ‘lucky bastards’ had the chance to see them all week straight. 🙂 I, also, for the first time had a chance to try to take several pictures of northern lights. This way my no-camera-liberation-excuse lost its validity. Some results of my first attempts you can see below:

If you want to take pictures of auroras your phone is not your best friend. Any DSRL camera can take a picture of auroras if one sets it accordingly. You need a tripod to attempt to shoot them – or a very stable place you can place your camera on, like in my case my ‘DIY tripod’. Necessity is the mother of invention ;).
 img_20160927_173239
Use Manual mode, you can try to set the exposure for 20 seconds and adjust it accordingly depending on how strong the aurora is. Focus the camera to infinity, put proper ISO. I am totally a rookie though in the subject so I would like to refer you to the grand masters tutorial of aurora shooting that an amazing photographer Magnús Ásmundsson shared with me:
http://reykjavikphoto.com/how-to-photograph-aurora-borealis/northern-lights-photography-tutorial/
Except from being a spectacular dancer, Aurora Borealis is also a singer. Even though we usually cannot hear the sounds it makes from the surface of Earth (it would have to be an extremely powerful one like the one I had the chance to see in April), about 70m above the surface a concert occurs which intricate equipment can record and replay for us:
National Geographic published an interesting entry on northern lights singing  http://news.nationalgeographic.com/2016/06/auroras-sounds-noises-explained-earth-space-astronomy/
dsc_2791
 Have a nice day and good luck with aurora hunting!
Pi

Polish version:

Drodzy przyjaciele,

Sezon na zorzę rozpoczął się z przytupem i wszyscy zdają się być oczarowani i skupieni na jej oglądaniu. Wszyscy… tzn… wszyscy turyści. Właściwie można odnieść wrażenie, że miejscowi nie są podekscytowani tą grą świateł (z wyjątkami oczywiście). Ale jak ich winić? Jeżeli żylibyście w tym kraju całe swoje życie, zorza jest czymś oczywistym. Ona po prostu JEST. I właściwie tyle. Wydawałoby się, że tylko dzięki postawie władz miejskich Reykjaviku, które w zeszłym miesiącu wyłączyły światła w mieście na przewidywany duży pokaz zorzy, Islandczycy wyściubili nosy z ciepłych domów, aby nacieszyć oko.

Czas Aurory Borealis przypada na okres między wrześniem i kwietniem. Wtedy też jest ściemnia się na tyle, by niebo stało się dobrym tłem dla gry świateł. Wrzesień i marzec mają w zwyczaju być miesiącami najsilniejszej zorzy. Jej moc zależy min. od roku i od szybkości wiatru słonecznego. To mit, że na zewnątrz musi być zimno, by ją zobaczyć – prawdopodobnie skojarzono niską temperaturę z długimi nocami i tak powstała bajka. Należy modlić się o wysokie KP (indeks określający natężenie zorzy) i o jak najmniejsze zachmurzenie. W przypadku Islandii dobrze odwiedzić vedur.is, by wyhaczyć bezchmurny region na nocne polowanie.

Nawet, jeżeli światła nie są zbyt spektakularne, trochę cierpliwości i lustrzanka pozwalają na zrobienie takich zdjęć:

Ciekawa sprawa tyczy się turystyki, związanej z zorzą w tym kraju. Hotele i domy gościnne na Islandii jeszcze nie rozwinęły swojej oferty na tyle, by sprostać oczekiwaniom “łowców aurory”. Czas check-in/check-out przypada na godziny 12.00 i 13.00. Podczas niego pracownik obsługi sprząta się pokój. Taka przerwa nie pomaga fotografom, zaspanym i zmęczonym po całonocnej pracy, w prowadzeniu ich nokturnaliów i zdrowym odpoczynku. Czy to nie dziwne, że turystyka zorzy dopiero kwitnie? Oczywiście istnieje kilka firm, które oferują polowanie na zorzę, natomiast to nie ich “problem” po odstawieniu klienta do hostelu, że nie ma jak tego polowania odespać.

Kiedy ja i moi znajomi byliśmy na wycieczce w Norwegii w celu uchwycenia zorzy, miałam przedsmak tego, czym niebo może człowieka obdarować. Natomiast w porównaniu z tym, co widziałam na Islandii, wszystkie moje norweskie wspomnienia zbladły. Właściwie na ten moment jestem w stanie powiedzieć, że niebo w Narviku  zamiast dobrego show dało nam jakieś zielonkawe smarki. Najlepszą zorzę natomiast do tej pory zobaczyłam na końcu kwietnia tego roku. Powiedziano mi, że pokaz był niecodzienny na tak jaskrawe i szybkie światła i że miałam sporo szczęścia.

Żal ściskał mi serce, że nie miałam odpowiedniego sprzętu, by cyknąć kilka fotek, by uchwycić odrobinę tego piękna i podzielić się nim z bliskimi. Po czasie jednak muszę przypisać dobre cechy temu stanowi – daje on pewien rodzaj wolności. Rzeczywiście człowiek obserwuje niebo i docenia to, co widzi. Stara się zwracać uwagę na wszystko, bo to jedyny sposób na uchwycenie nastroju, zapisanie widoków w swojej pamięci. Jedyny sposób na nasycenie się doświadczeniem. Ciekawostką jest to, że zorze nie występują tylko na Ziemi. Zaobserwowano je także na Jowiszu i Saturnie – obie planety mają znacznie mocniejsze pole elektromagnetyczne niż nasza, to i zorze większe.

Wrzesień i październik tego roku przyniosły wiele nocy z możliwością oglądania Aurory Borealis. Szczęśliwcy mogli zobaczyć ją aż siedem nocy z rzędu w tym samym miejscu! Raj dla fotografa. Tym razem i ja miałam pierwszą szansę zrobić jej kilka zdjęć. Nie miałam wymówki. Moje pierwsze próby możecie zobaczyć poniżej:  

Jeżeli chcesz cykać fotki zorzom, to niestety Twój smartfon na niewiele się zda. Każda lustrzanka i nawet podstawowy obiektyw – tak. Potrzeba Ci statywu, czy też bardzo stabilnej podstawy na której możesz bezpiecznie umieścić sprzęt. W moim przypadku musiałam posłużyć się tym, co miałam… Voila! Mój ‘DIY statyw’ :), Potrzeba matką wynalazku.

img_20160927_173239

Nie ma innego wyjścia jak pełny tryb manualny przy robieniu zdjęć aurorze. Sugeruję wyjściowo ustawić ekspozycję na 20 sekund, dostosować zależnie od natężenia światła. Ustaw ostrość obiektywu na nieskończoność, wybierz ISO (np. 800 na początek). Jestem początkująca w temacie, dlatego też chętnie odsyłam do instrukcji napisanej przed wspaniałego fotografa, Magnúsa Ásmundssona:

http://reykjavikphoto.com/how-to-photograph-aurora-borealis/northern-lights-photography-tutorial/

Poza byciem wspaniałą “tancerką”, Aurora Borealis jest również “śpiewaczką”. Mimo, że z powierzchni Ziemi nie usłyszymy tego zawodzenia, to ok. 70m nad jej powierzchnią odbywa się koncert radiowy, który odpowiedni sprzęt może dla nas nagrać:

https://youtu.be/Zcef943eoiQ

National Geographic obublikowało interesujący artykuł na temat śpiewu zorzy polarnej:   http://news.nationalgeographic.com/2016/06/auroras-sounds-noises-explained-earth-space-astronomy/

dsc_2791

Miłego wieczoru i powodzenia w polowaniu na zorzę!

Pi

One thought on “When the sky spits rainbow – Aurora Borealis

  1. Cool and informative post, looks like you got some nice lights 🙂

    It’s sadly true that most Icelanders aren’t too excited about the lights and would be more impressed by seeing lightning 🙂

    Like

Leave a comment