In search of the tallest waterfall in Iceland

English version (Polish below):

Waterfalls are mostly pleasing to see and hear, especially on a hot lazy summer day when you can finally relax and enjoy some fresh air. They are somehow a bit magical, mystical. The amazing melody that falling water creates soothes a hurt soul and restless mind. Who doesn’t like them?

With this post I would like to share with you several words over the tallest waterfall in Iceland. Or perhaps I should say ‘the tallest waterfalls’. Let me explain…

GLYMUR – height 198 m

Situated in west Iceland, until 2011 Glymur had been considered the tallest waterfall on the island. A relatively short hike from the parking lot  takes you to the best viewpoint to admire in all its grace and slender shape.

13002322_10206865097847442_1973638249420466088_o

Even though one can see Glymur from both sides, the best view of it is definitely from its eastern bank. To follow the canyon up from the east requires crossing the river. There is a wooden log over the stream and chains which help with this task. Keep in mind though that you do it on your own responsibility and outside of the summer season nobody watches the condition of the log at all.

20160416_172041
You will have lots of fun while crossing the river. 🙂

The hike to the waterfall is not long. It takes approx 1-1,5 h and its biggest difficulty is climbing almost 300m up the steep path. On the route you will find some chains that will support your ascend. At a certain point, half-way, so to speak, you will see this:

When me and my friend went to conquer it in early spring, the weather was far from perfect. It was raining and wind discouraged us a bit from moving forward. Despite weather conditions, we did not regret our decision to proceed.

We even found strength to hike to the top of the waterfall and look down on it from the highest point on the cliff :). When we reached the top, it started snowing and white birds were gliding down the cliffs,  mixed with snowflakes.

The curious thing is that this amazing waterfall actually lies on a private property. It has to be an amazing feeling to possess such a beautiful piece of land – one of its kind. I was informed that the only people that are allowed to cross the land by jeep and reach the verge of Glymur from the top are the owners of the property. The rest needs to sweat up the canyon.

13063459_10206865100207501_8572037303140336349_o

Wait wait… but is Glymur actually the tallest waterfall in Iceland? Am I not saying bullshit to you? And if not, how is it possible to not notice another, taller one?

I believe that some of the big Icelandic-nature-fans have already googled to check some info about the tallest waterfall and found different information. That brings me to the second part of the post and an introduction to another waterfall…

Morsárfoss – height 227 m

Morsárfoss is located in the north-east of Iceland in the Skaftafell National Park. As you can notice by comparing numbers, its cascade is clearly taller from that one of Glymur. It might be even said that from 2011 Glymur lost its status to Morsárfoss. But there are still divided opinions on if it indeed is the tallest waterfall in the Land of Ice and Fire.

Why? Because how can you really consider it the tallest waterfall if it… freezes in winter.

dsc_2296

Yes ladies and gentleman, Morsárfoss is basically a perennial waterfall, therefore by many still not considered as a ‘real one’. Its existence is basically a result of a retreating glacial tongue, which, thawing and melting, gushes and squeezes out dripping water. Talking to several guides I noticed a hint of contempt in their voice when I teased them saying Morsárfoss is the tallest waterfall in Iceland. In response i received murmurs such as:

‘We can’t take it seriously, it’s not really a waterfall.’

‘It’s not the tallest one, just a ghost of a dying glacier.‘

‘Well, it’ll disappear anyway.’

‘Nah, Glymur is the proper one.’

and even

‘Seriously? I didn’t know…’  etc.

When it comes to the name of the presumably tallest waterfall in Iceland then it is not a very creative one. It means simply ‘The waterfall of Morsá (river)’.

But believe it or not, Icelanders really tried to be original and creative this time. Trying to attempt to name it somewhat differently than just ‘foss (waterfall)’,  Morgunblaðið made a survey that encouraged people to send proposals of names for the newborn waterfall. The thing is though that in the end the winner was the name that happened to be sent the most times. All creative ideas ended up in the far end of the survey and no one could really vote for them.

Getting to the best viewpoint on Morsárfoss takes around 2-2,5h. One needs to plan the trip in summertime due to the melting of the glacier. You can’t come very close to it unless you are a glacier guide or have a death wish.  As the viewpoint is on a 18km-circular-route-hike, I was quite determined, to the panic of my poor friend Leifur, to go with a blash and do all the hike. You will be totally crushed afterwards, but I recommend you doing it if you have all day for Skaftafell (more about the whole hike another time). Some pictures from our ascend to the waterfall below.

I would like to finish my post by sharing with you the song of an amazing icelandic artist – Vök.

About what? Waterfall obviously. 🙂

And you, what do you think? Which of them truly deserves to be called the tallest waterfall?

Sjáumst!

Pi


Polish version:

Wodospady zazwyczaj bawią oko, a dźwięk spadającej wody ma właściwości wręcz hipnotyczne. Zwłaszcza w duszny, letni dzień, gdy można wreszcie uciec z miasta i od ludzi do świeżego powietrza, do natury. Ich obecność relaksuje. No.. może w przypadku Islandii nie można mówić ani o dusznym dniu (tu dzień letni to taka nasza rześka, wilgotna, polska wiosna), ani o prawdziwym mieście (największy, Rejkiawik, ma 200 tys. ludzi, a cała Islandia – 350 tys.). Mimo to magia wodospadów jest wszechogarniająca – uspokajają zmęczoną duszę i umysł, są natchnieniem. Nie brakuje ich nigdzie. Robiąc objazdówke po kraju cały czas widać jakieś ….-foss (wodospad)

Tym postem chciałabym podzielić się z Wami w kilku słowach wrażeniami z wycieczki do najwyższego wodospadu na Islandii. Czy raczej powinnam powiedzieć “do najwyższych wodospadów”? Zapraszam na lekturę.

GLYMUR – wysokość 198 m

Zlokalizowany w zachodniej części kraju, do 2011 Glymur był uważany za najwyższy wodospad na wyspie. 1/1,5-godzinny spacer z parkingu zabierze Was w popularny punkt widokowy, by podziwiać zgrabny kształt wodospadu w całej jego okazałości.

13002322_10206865097847442_1973638249420466088_o

Choć Glymur można oglądać z obu stron, trasa prowadząca wschodnim brzegiem ma nieporównywalnie lepsze widoki. By wspinać się kanionem od wschodu należy przejść przez rzekę. Jest ona dosyć rwąca, ale właściciel posiadłości umieścił “kładkę” i łańcuchy, umożliwiające przejście na drugą stronę. Tym oto sposobem oszczędził turystom wątpliwej przyjemności przechodzenia lodowatego strumienia w bród. Korzystanie z kłody odbywa się na własne ryzyko, a poza sezonem letnim nikt nie dogląda stanu konstrukcji.

20160416_172041

Kładka dostarcza wiele radości 🙂

Jak wspomniałam, trzeba przeznaczyć około 1- 1.5 godziny na dotarcie do wodospadu. Ze słowem “spacerek” troszkę przesadziłam. Są momenty, gdzie trzeba się spiąć i wspierać łańcuchami w celu dotarcia na odpowiednią wysokość. Gdzieś w połowie wysokości półki skalne pozwolą na zobaczenie tego:

Ja i mój przyjaciel Leifur postanowiliśmy podbić Glymur wczesną wiosną. Pogoda nie sprzyjała. Padało, a huraganowe podmuchy stanowczo zniechęcały do dalszego trekkingu. Pomimo warunków atmosferycznych postanowiliśmy wyjść wyżej – nie pożałowaliśmy decyzji.

O dziwo, znaleźliśmy nawet siły na “wyspindranie się” na głazy powyżej samego wodospadu – na najwyższy punkt obserwacyjny na klifie. Idealne miejsce na lunch (zimny makaron smakuje świetnie po takim przepoceniu), dokąd nie zawiał znów silny wiatr. Dołączył śnieg. Przez chwilę białe płatki tańczyły w powietrzu wraz z szybującymi ptakami o jasnym upierzeniu. Brak mi słów, by opisać moje uczucia w tym momencie…

Dowiedziałam się, że nie tylko fragment kanionu i rzeki jest własnością prywatną, ale również sam wodospad. Zastanawiam się, co musi czuć człowiek mający “na własność” tak wspaniały kawałek natury. Czy docenia to, co posiada? Czy wodospad już mu się opatrzył? Rodzice kolegi znają się z właścicielem (tam przecież każdy każdego zna) – to starszy Pan. Wiem, że istnieje i ma się świetnie. Tylko właściciele posesji mogą przemieszczać się po terenie Jeepem i dojeżdżać do wodospadu od drugiej strony  -z góry. Reszta, czyli wszystkie szaraczki spragnione pięknych widoków, muszą spiąć się i dotrzeć tradycyjną trasą.

13063459_10206865100207501_8572037303140336349_o

Ale chwila, wróć… Glymur jest najwyższym wodospadem na Islandii? Czy ja niby sobie nie stroję żartów? A jeżeli nie, to jak możliwe, że nie zauważono innego, wyższego wodospadu?

Coś mi mówi, że niektórzy wielcy fani natury, chcący odwiedzić Islandię, już skonsultowali się z Google w tej sprawie i znaleźli nieco odmienne informacje. Stąd też druga część posta i notka o innym cudzie natury:

Morsárfoss – wysokość 227 m

Morsárfoss znajduje się w północno-wschodniej części Islandii, w Parku Narodowym Skaftafell. Porównując przytoczone wysokości kaskady trzeba uznać, że jest jego jest dłuższa. Można nawet powiedzieć, że od 2011 właśnie on powinien nosić koronę “Najwyższej spośród siklaw”.

To dlaczego opinie na temat, czy przyznać mu ten tytuł, są nieco podzielone?

Ponieważ jak można z czystym sumieniem nazwać go najwyższym wodospadem skoro… zamarza w zimie.

dsc_2296

Tak, Proszę Państwa. Morsárfoss jest wodospadem okresowym i właśnie dlatego niechętnie przyznaje się mu zasłużone miano. Jego powstanie to rezultat cofania się lodowca. Lodowy jęzor topnieje i wyciska spod siebie duże ilości wody – stąd zasilenie. Rozmawiając z przewodnikami na lodowcu, zauważyłam pogardę wobec “noworodka”. Gdy zagadywałam, pytając o “najwyższy wodospad, Morsárfoss”, w odpowiedzi dostawałam min.:

‘Nie można go brać serio, to nie jest właściwie wodospad.’

‘Nie jest najwyższy, to taki duch umierającego lodowca. Wodospadów mamy już dosyć, lodowca żal.‘

‘No cóż, i tak niedługo zniknie.’

‘Noooo, Glymur to konkretny kawał wodospadu, a nie to coś.’

A nawet

‘Serio?  Nie wiedziałem…’  itp.

Jeżeli chodzi o nazwę tego, przypuszczalnie, najwyższego wodospadu Islandii, to wcale nie jest ona odkrywcza. Znaczy tyle, co ‘Wodospad rzeki Morsá’.

Ale uwierzcie mi, Islandczycy naprawdę próbowali być tym razem bardziej oryginalni niż zazwyczaj. Gazeta Morgunblaðið przeprowadziła ankietę wśród ludzi, prosząc o nadesłanie propozycji imienia dla nowego wodospadu. Natomiast jakoś tak się stało, że na końcu zwyciężyła nazwa, która została nadesłana najwięcej razy… Wszystkie kreatywne imiona znalazły się na samym końcu listy i nikt nie mógł na nie zagłosować.

Dotarcie do najlepszego punktu widokowego na  Morsárfoss zajmuje około 2-2,5 godziny. Wyprawę trzeba zaplanować na czas letni, ze względu na topnienie lodowca. Do samego wodospadu nie można podejść zbyt blisko. Jedynie profesjonaliści z odpowiednim sprzętem mogą poważyć się na podejście od dołu, natomiast powłoka lodowa jest wyjątkowo niestabilna. Ten punkt widokowy, do którego dotarłam ja, leży na 18-km-okrężnym-szlaku turystycznym. Moja determinacja, ku panice Leifura, sprawiła, że tamtego dnia zrobiliśmy całe kółko. Byliśmy totalnie wyczerpani, a przed nami jeszcze jazda 5 godzin do stolicy (o tym później). Jeżeli natomiast macie cały dzień na Skaftafell, stanowczo polecam ten trek. Kilka zdjęć z naszego truchtania do wodospadu:

Na koniec chciałabym podzielić się z Wami piosenką wspaniałej islandzkiej artystki  – Vök.

O czym? O wodospadzie oczywiście. 🙂

A Ty, co sądzisz? Który z nich zasługuje na miano najwyższego wodospadu na Islandii?

Sjáumst!

Leave a comment